Magazyn komiksowy (1998-2018). Kontakt: ziniolzine@gmail.com
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kibicujemy - Immortal Suicide. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kibicujemy - Immortal Suicide. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 16 lipca 2012

Kibicujemy (287)

Autor: Dominik Szcześniak Kibicujcie komiksiarzom! Kibicujcie projektom Jana Sławińskiego, który dzisiaj opowie o tym, co szykuje oraz kto wykruszył się z jego bieżących komiksów... 
Dawno Immortal Suicide nie gościł w wiadomej rubryce Ziniola, bo szczerze mówiąc, nie działo się nic, czym można by się pochwalić na forum publicznym. Ale po kolei. 
Się porobiło. Magda całkowicie poległa komiksowo. Nie pisze, nie dzwoni, a co najgorsze - nie rysuje. Najjaśniejszy punkt - jak uważało wielu - naszego projektu bez słowa wyjaśnienia olał nas ciepłym moczem. Smutno, bo z jednej strony miała mocarną łapę, a z drugiej szkoda, że nic nie napisała. Odeszła bez pożegnania, bez słowa usprawiedliwienia. Tak się nie robi. 
Potem projektem zajął się na chwilę Tomek Kleszcz, który również szybko nas opuścił na rzecz rysowania swojej serii Kamień Przeznaczenia. Tyle dobrze, że chociaż narysował kilka szybkich plansz i wspólnie ustaliliśmy wygląd Rycerzy Pustki, którzy byli dość enigmatycznymi postaciami, kiedy o nich pisałem. Dzięki Tomku, jakbyś kiedyś chciał odsapnąć znów od Kamienia to zapraszamy. 
I właśnie wtedy, gdy wszystko wskazywało na to, że nasz projekt o nieśmiertelnym muzyku ostatecznie umarł i trzeba będzie poszukać trumny, pojawiła się Ona. Daria Maj. Nie chcę zapeszać, bo jak na razie Daria niewiele nam pokazała, ale wierzę w nią. Mimo pewnej mangowości, jaką można wyczuć w Jej pracach, a której to mangowości Daria obiecała się wyzbyć na rzecz Immortala, trzeba przyznać, że ma dziewczę potencjał. Może jest trochę nieopierzona, jeśli chodzi o komiksy (gdyż głównie zajmuje się ilustracją wszelaką), ale wykazuje nadzwyczajny zapał i chęć do nauki. Będzie dobrze. 
Gdyby i Daria poległa (cóż, znając moje szczęście, można powiedzieć, że mam wielkie doświadczenie w nigdy niedokończonych projektach) mamy w zapasie jeszcze kogoś. Mam jednak nadzieję, że Daria w spokoju skończy pierwszy zeszyt, a pana, o którym wyżej wspominam, zaangażujemy ewentualnie do części drugiej. 
Żeby nie było - to, że od listopada niewiele się z Immortalem działo w warstwie graficznej, nie znaczy, że i ja się obijałem. Miałem sporo czasu, by poprawić scenariusz pierwszego zeszytu (zmieniłem kilka scen miejscami, dopisałem całkiem nową, by całość nabrała płynności i nie traciła w pewnych miejscach dynamizmu). Zacząłem już dłubać przy części drugiej, a pewnego razu, wyrwany ze snu w środku nocy, całkiem dla siebie niespodziewanie, napisałem epilog całej trylogii. 
Mamy piętnaście plansz. Sześć od Tomka (w tuszu) i dziewięć od Magdy (w szkicu). Oby Daria niedługo dołożyła swoje, a Norbert znalazł czas na pokolorowanie tego ponurego świata. 
Idąc za przykładem innych twórców, którzy dorzucili swoje trzy grosze do Ostatecznego Kibicowania, chciałbym Was zachęcić również do kibicowania innym moim projektom. Nie chcę o wszystkich mówić, bo ilekroć o czymś powiem, to potem nic z tego nie wychodzi, ale jest jeden projekt szczególnie dla mnie ważny. 
Gjallar. Dużo by pisać. Ważne jest to, że niedaleko do końca pierwszego zeszytu, ale jak na złość, już od dawna nie możemy dobiec do mety. Marek Rudowski nie ma kiedy dorysować kilku brakujących plansz. Wiadomo jak jest - praca, dom. Nie mam pretensji. Ale mamy już dwadzieścia (20!) całkowicie skończonych plansz - w pełnym kolorze i z tekstami w dymkach. Naprawdę - bardzo niewiele plansz dzieli nas od zamknięcia pierwszego zeszytu, ich liczbę można by policzyć na palach jednej stopy. Trzymajcie kciuki, by w końcu się udało. 
Dzięki za wysłuchanie. Dzięki za kibicowanie i jakikolwiek feedback. Jako, że Ziniol zamyka wiadomą rubrykę, raportów z postępów prac nad Immortal Suicide szukajcie na moim blogu. Życzę powodzenia w projektach, nad którymi pracujecie. Trzymajcie się i udanych wakacji! 

Ciąg dalszy nastąpi... 
Autorem grafiki tytułowej akcji społecznej "Kibicujemy komiksiarzom" jest Wojciech Stefaniec.

środa, 30 listopada 2011

Kibicujemy (224)

Autor: Dominik Szcześniak Powracamy do kibicowania komiksowi Immortal Suicide. Gdy jego twórcy gościli na naszych łamach ostatnim razem, apelowali do rysowników o włączenie się do projektu. Okazuje się, że rysownik się znalazł. Oddaję głos Tomaszowi Kleszczowi:
Kiedy ekipa Immortala ogłosiła, że poszukują rysownika doszedłem do wniosku, że dawno nic nowego nie rysowałem i chwila odsapki od Kamienia Przeznaczenie będzie wskazana. Złożyłem CV wraz z listem motywującym i czekałem w stresie, czy zdołam się zakwalifikować. Przyznaję, że zmotywowały mnie głównie prace Magdy Łysak, które robiły całkiem niezłe wrażenie i doszedłem do wniosku, że zmierzę się z tematem. No i tak spaskudziłem im komiks moją amatorszczyzną.

Oczywiście z Jankiem nie znam się osobiście. Podesłał mi scenar, ja włączyłem kamerę w mojej głowie i po dogadaniu zmian w kilku ujęciach przystąpiłem do dzieła. Najbardziej problematyczną sprawą okazało się stworzenie Rycerzy Pustki, gdyż Jan nie miał wyraźnie sprecyzowanej wizji, a ja nie jestem dobry w wymyślaniu nieistniejących w świecie rzeczywistym postaci. Ale po paru szybkich szkicach sprawa jakoś dojrzała i rycerze nabrali ostatecznej formy.

W zasadzie sprawa rozwiązała się tak, jak lubię, trzymałem się linii scenariusza, ale rozrysowywałem ją w miarę swobodnie, co chyba wszystkim wyszło na dobre. Początkowo rysowałem tradycyjnie, ale doszedłem do wniosku że komiks wymaga więcej mroku, a co za tym idzie przerobiłem narysowane plansze i dodałem znacznie więcej cieni i czerni.
Czekamy teraz, aż Norbert pokoloruje ilustracje żeby mogły zachwycić moje i wasze oko, wtedy projekt ruszy dalej.
Ciąg dalszy nastąpi...
Autorem grafiki tytułowej akcji społecznej "Kibicujemy komiksiarzom" jest Wojciech Stefaniec.

piątek, 9 września 2011

Kibicujemy (203)

Autor: Dominik Szcześniak Kibicujcie komiksiarzom! A właściwie dziś zamieniamy się w rubrykę matrymonialną i pomagamy twórcom "Immortal Suicide" w znalezieniu nowego rysownika. Posłuchajcie rozpaczliwego apelu Jana Sławińskiego:
Mówiąc krótko: Poszukujemy rysownika ciskającego w realistycznym stylu, który mógłby trochę odciążyć Madzię w pracy nad "Immortal Suicide".
Mówiąc bardziej zawile: Wbrew obiegowej opinii, wciąż żyjemy, a wieści o naszej śmierci są mocno przesadzone. Niestety natłok obowiązków wszelakich nie pozwala nam poświęcić "Immortalowi" należytej uwagi. Jednocześnie bardzo nie chcemy, by kolejny projekt - i to tak fajny - trafił do szuflady z etykietą "Nigdy nieukończone". Właśnie z tegoż, jakże ważnego powodu, zwracamy się do Ciebie, o ile umiesz rysować realistycznie. Tak, Młody Człowieku, chodzi o Ciebie, możesz już zamknąć usta i opuścić palec, którym tak wytrwale wskazujesz sam siebie. Pieniądze, pytasz? Wątpliwe. Dożywotni szacun na dzielni? Pewny. Prześlij nam próbkę talentu (
na AnonimowyGrzybiarz[at]gmail.com), jaki niewątpliwie posiadasz, a jeśli się nam spodoba to odezwiemy się jeszcze zanim zdążysz kliknąć "wyślij". Odezwiemy się. Zrobimy to, niech nas kule biją! Więc bądź czujny...

Ciąg dalszy nastąpi...
Autorem grafiki tytułowej akcji społecznej "Kibicujemy komiksiarzom" jest Wojciech Stefaniec.

czwartek, 24 lutego 2011

Kibicujemy (128)

Autor: Dominik Szcześniak Immortal Suicide powstaje. Na dowód tego co jakiś czas zamieszczamy wypowiedzi twórców komiksu - Magdy Łysak, Jana Sławińskiego i Norberta Rybarczyka. Dziś coś nowego - fragment scenariusza zaadaptowany na mini-opowiadanie...
Immortal Suicide – scena 5

 Tego właśnie potrzebował. Orzeźwiający prysznic, wygodny fotel i stary druh – Jack Daniels.
Stone pociągnął łyk ze szklaneczki i spojrzał na rozpościerający się przed nim widok. Północna ściana, w całości zbudowana ze szkła, ukazywała panoramę rozświetlonego światłami miasta skąpanego w ciemności bezksiężycowej nocy. Z gramofonu popłynęły pierwsze dźwięki, wypełniając pokój.


"It's all right, It's all right..."


Stone zamknął oczy. Dzień nie należał do najłatwiejszych. Zginął dwa razy, a do tego musiał prowadzić męczącą grę z Freemanem. To stawało się uciążliwe. I jeszcze to przekonanie Freemana o własnym sprycie… Głupiec.


Nagle zgasło światło.


Muzykowi nie dano zbyt wiele czasu na zdziwienie, bo w tej samej chwili północna ściana wybuchła, posyłając we wszystkie strony mordercze, szklane okruchy.


Gdy ogień trochę przygasł, z kłębów dymu wyłoniły się cztery złowieszcze postacie. Spowici w długie płaszcze, z zakrytymi twarzami, opierający o ramiona ogromne miecze. Przerażający, pradawni i zawsze milczący zabójcy – Rycerze Pustki.


- Nie wiem kim jesteście – odezwał się ochrypłym głosem Stone, ukryty wraz z fotelem w cieniu. Jedynie ręka trzymająca szklankę z bursztynowym napojem była widoczna, dzięki padającemu na nią blaskowi dogasającego ognia. – i czego chcecie, ale przygotujcie się na wpierdol życia.
Szklanka pękła w jednej chwili, gdy Muzyk z siłą zacisnął pięść.


Stone powoli podniósł się z fotela, jednocześnie wyjmując z kieszeni białą chusteczkę. Z każdym kolejnym krokiem, wycierając chustką dłoń, przybliżał się do kręgu światła. Zatrzymał się niecały metr od Rycerzy.


Robił wrażenie. Lekceważąco wyprostowany, z rękoma w kieszeniach… Z szaleńczym uśmiechem na ustach i jednym okiem błyszczącym, niby w gorączce… Jednak największe wrażenie robiła druga część jego twarzy -  ta bez oka, zakrwawiona, zmasakrowana, z wystającymi kawałkami szkła…
- Macie przewalone – stwierdził bezbarwnie Stone, potęgując groteskowe, makabryczne wrażenie.


Rycerze nie odpowiedzieli. Zaatakowali w ułamku sekundy.


"... Don't need a sword to cut through flowers, oh no, oh no"

(z wykorzystaniem piosenki "Whatever Gets You Through The Night" Lennona)
Ciąg dalszy nastąpi... 
Autorem grafiki tytułowej akcji społecznej "Kibicujemy komiksiarzom" jest Wojciech Stefaniec.

środa, 9 lutego 2011

Kibicujemy (117)

Autor: Dominik Szcześniak Kibicujcie komiksiarzom! Dzisiaj konkretne mięso z obozu twórców "Immortal Suicide". Opowiada Norbert Rybarczyk, a swoją opowieść okrasza kilkoma fantastycznymi grafikami z komiksu...
Tym razem krótko. To znaczy, szybko bo czas nagli a jak wiemy, często go również brakuje.
Z tej strony Norbert Rybarczyk (prosto po powrocie z pogotowia; niestety ja jak się okazało nieśmiertelny nie jestem), W projekcie "Immortal Suicide" odpowiadam za ogólny pomysł, podejmowanie niektórych decyzji po dyskusjach z Jankiem Sławińskim (scenariusz) i Magdą Łysak (rysunki) a także o finalny efekt graficzny (kolor i zapewne niektóre backgroundy i detale nawiązujący do bogatej historii rock'n'rolla) Co tu w sumie rozprawiać, zobaczcie sami, Magda przesłała mi już kilka plansz i próbnych ilustracji; głównie - jak ustaliliśmy - pozwalamy sobie na niewytarty ołówek, czyli tzw. brudy, smaczki i "konsekwentne niedociągnięcia". Ogólnej koncepcji kolorystycznej szukam próbując i tak i tak, potem się skonsultujemy i wspólnie wybierzemy taką opcje kolorowania, która będzie dobrze grała z kreską naszej rysowniczki. Pozostaje mi jedynie dodać, że kibicowanie to dobra opcja. Dzięki temu, ale nie tylko dzięki temu, nasza praca posuwa się systematycznie do przodu, choć powoli, bo przyjęliśmy styl pracy bez ciśnień i szanujemy wszyscy swój czas i inne zajęcia (szkoły, prace, inne projekty). Rzućcie oczętami. 
Pozdrawiam serdecznie,
Rybb 

PS. Tam w tle pojawia się na jednej ilustracji okładka Yellow Submarine, ale jedynie na tym próbnym obrazku, jako że nie posiadamy praw do reprodukcji tych dzieł nawiązania graficzne i tego typu detale będą w swoich nazwach lekko modyfikowane, tak żeby większość wiedziała o co chodzi:) Np. Yellow Spaceship, lub Yellow Mothership:) w tym akurat przypadku.
Ciąg dalszy nastąpi... 
Autorem grafiki tytułowej akcji społecznej "Kibicujemy komiksiarzom" jest Wojciech Stefaniec.

środa, 26 stycznia 2011

Kibicujemy (107)

Autor: Dominik Szcześniak Magda Łysak to rysowniczka komiksu "Immortal Suicide", któremu kibicowaliśmy dotychczas dwukrotnie. Po wypowiedziach swoich kolegów na temat przygotowywanego albumu, przyszedł czas na kilka słów od tej niezwykle utalentowanej autorki... 
O pracy nad "Immortal Suicide" 
Praca nad "Immortal Suicide", jak i nad komiksem w ogóle, choć przyjemna i bardzo satysfakcjonująca do najłatwiejszych nie należy. Wymaga dobrej organizacji czasu, wytrwałości i samodyscypliny (zwłaszcza jeśli pracuje się z kumplami, którzy często nie mają serca powiedzieć kilku dosadnych, a jakże motywujących słów ;P), by nie rzucać szkicownikiem w kąt i nie szukać zapomnienia przy jakimś czasożernym crpgu, gdy rozchlapana facjata głównego bohatera "nie chce się narysować" przy dziesiątym podejściu, a kartka grozi przedziurawieniem. 
Uwielbiam character design, mój szkicownik to w większości akty i portrety.. Jednak projektowanie plansz, tła, panoramiczne kadry z pięknie wykreśloną perspektywą i bogactwem detali sprawiają, że nerwowo przygryzam ołówek. "Immortal Suicide" to dla mnie wyzwanie i okazja do zmierzenia się z własnymi słabościami, psychozami i demonami których byłam świadoma, ale z których pokonaniem do tej pory zwlekałam.* 
O dotychczasowych spotkaniach z komiksem 
Punkt zwrotny, kiedy komiksy zaczęłam traktować „na poważnie”, uświadomiwszy sobie, że to dziedzina sztuki dalece wykraczająca poza świat Marvela, Asterixa, czy nawet Thorgala nastąpił około 5 lat temu za sprawą Klaudiusza Stochmala, który do dziś jest moim „pierwszym” scenarzystą. Do tej pory wspólnie próbowaliśmy swoich sił w krótkiej formie komiksowej, dwukrotnie na MFK w Łodzi i w konkursie „Miasto bez dymków” w Stalowej Woli. W planach na najbliższe lata jest rozwinięcie wątków z tych pierwszych, konkursowych i powiedzmy „próbnych” plansz, które teraz z perspektywy czasu oceniam jako etap „szlifowania” techniki. Choć wydaje mi się, że ten proces, czy też właściwie chęć doskonalenia się nie ma końca. Nie wiem jak to jest u innych, ale mnie, gdy spoglądam wstecz na swoje „twory” często towarzyszy myśl, że coś mogłam zrobić, narysować lepiej. I mało istotne, czy to szkic sprzed kilku lat, czy kilku dni. Rysować coraz lepiej i lepiej i mieć coraz większą frajdę! O to w tym chodzi. Chyba.** 
O "Immortal Suicide" 
W warstwie fabularnej określiłabym IS jako swego rodzaju realizm magiczny. Z jednej strony świat przedstawiony łudząco podobny do naszego z podatkami i agentami, ciskającymi w gwiazdy rocka tony papierków, z drugiej zmagający się z własną nieśmiertelnością główny bohater, wampiry, szalone tempo, akcja i żarty z praw fizyki (;P). Chciałabym, aby kreska – lekka, ekspresyjna, swobodna - korespondowała ze scenariuszem, z konwencją, z nastrojem. A jaki to nastrój? Cóż, "Immortal Suicide" to mocno zakrapiany czarnym humorem wywar z musicalu i thrillera w sosie słodko – gorzkim. Mamy tu obrzydliwe bogactwo, hedonizm, i iście barokowy przepych, siłę, witalność ale też średniowieczne vanitas vanitatum, makabreskę i ziejące grobem gdzieś w tle Rock is dead. 
Muzyka jest zresztą kluczem, lejtmotywem, rdzeniem całej opowieści. Główny bohater, Stone, to metafora rocka. Rzeczywiście nieśmiertelny? Czy żywy trup? 
O mistrzach 
Moimi niedoścignionymi wzorami są w skali światowej (tu zaskoczenia raczej nie będzie) wirtuozi komiksu jak Sergio Toppi, Moebius, ekspresyjny Hugo Pratt, czy mistrz kompozycji i „zabaw z kadrem” Andreas, także Milo Manara. Jeśli chodzi o polskich twórców pozostaję lokalną patriotką, uznaniem darząc Jerzego Ozgę i Janusza Ordona. Jakżeby inaczej.
Mam nadzieję, że już niedługo będziemy mogli razem z Janem i Norbertem zaprosić Was do lektury. 
* Przez wrodzone lenistwo i malkontenctwo.
** Radość z tworzenia i samorozwoju to oczywiście ściema. Liczą się trzy słowa. Kasa, sława, faceci.;) 
Ciąg dalszy nastąpi... 
Autorem grafiki tytułowej akcji społecznej "Kibicujemy komiksiarzom" jest Wojciech Stefaniec.

czwartek, 23 grudnia 2010

Kibicujemy (85)

Autor: Dominik Szcześniak

Kibicujemy komiksowi "Immortal Suicide" autorstwa tercetu Jan Sławiński, Norbert Rybarczyk i Magda Łysak. Po słowie wprowadzenia od Rybba, przyszedł czas na kolejnego członka ekipy. Jan Sławiński odpowiada na podstawowe pytania: Kim jestem? Dokąd zmierzam? Co po mnie zostanie... Sprawdźcie to: 
Kim jestem?
Anonimowy Grzybiarz tu. Najbardziej chyba znany jako „Największy fanboj Śledzia na Ziemi”. Dodatkowo właściciel rzadko odwiedzanego bloga, autor kilku scenariuszy komiksowych, jednego filmowego i ton opowiadań, w tym trzech wydanych.
Na codzień staram się być miłym 18-latkiem. Miałem kiedyś kota, ale zniknął w niewyjaśnionych okolicznościach.
Jak zacząłem pracę nad "Immortal Suicide"?
Jak większość moich komiksowych znajomości, kontakt z Norbertem RYBBEM Rybarczykiem nawiązałem poprzez digart.pl. Jakoś tak się złożyło, że postanowiliśmy zrobić razem komiks. Najlepiej krótki, kolorowy, zabawny i zwariowany, taki w jakim obaj jesteśmy dobrzy. Wyszedł pomysł robienia shortów z Kiwi Kidem, co obaj przyjęliśmy entuzjastycznie. Właściwie mimochodem Rybb przewinął temat Immortala. Od razu podchwyciłem ten pomysł. Z początku ostrożnie, bo nie mam szczęścia do dużych, kilkuczęściowych projektów komiksowych (fajnie się zaczyna, ale skończyć to już nie ma kto…). Norbert opowiadał, a ja powoli wsiąkałem. Obejrzałem kilka szkiców Magdy (której wcześniej nie znałem, a okazało się, że ma bardzo porządną łapę) i już wiedziałem, że chcę być częścią tego projektu. Napisałem dwustronicowy prolog (który finalnie trafił gdzieś na środek pierwszego zeszytu) i posłałem. Został zatwierdzony i zaczęliśmy rozmawiać bardziej na poważnie. Im więcej rozmawialiśmy, tym bardziej chciałem pisać przygody nieśmiertelnego muzyka. W końcu zaczęliśmy ustalać w jakim kierunku ma iść historia. A historia, mimo wcześniejszych ustaleń, poszła sobie jedynie znanymi ścieżkami, często zostawiając za sobą mylące tropy. Ale o tym, mam nadzieję, przekonacie się już w nadchodzącym roku.
Czym dla mnie jest IS?
Przede wszystkim świetną zabawą. Uważam, że historia, którą tworzymy, ma w sobie konkretnego powera. No i, co tu dużo mówić, świetnie się bawię wrzucając naszych bohaterów coraz to większe kłopoty (żeby Czytelnik nie narzekał na nudę). Całkowita swoboda twórcza też pomaga – nie mam niczego ustalonego z góry, mogę w ramach scenariusza zrobić praktycznie wszystko. Oczywiście, trzymam się ustalonej na początku konwencji i ogólnego klimatu panującego w opowieści, ale w ramach tego – wszystkie chwyty dozwolone. Lubię to.
Dodatkowo, pisanie Immortala to dla mnie ciekawe doświadczenie. Moja radosna tfu!rczość zawsze opierała się raczej na (w zamierzeniu) śmiesznych, krótkich i zakręconych historiach. Immortal jest inny. Mimo, że to ciągle zakręcona historia, klimat jest zdecydowanie cięższy niż we wszystkim co dotychczas napisałem. Czy nie zawiodę zaufania Magdy i Norberta? Czy sprawdzę się w takiej historii? Ciężkiej, miejscami mrocznej, dusznej klimatycznie, ale równocześnie pełnej akcji, muzycznych smaczków i specyficznego humoru?
Zobaczymy.
Trochę pomarudziłem, bez ładu i składu, więc teraz pozdrawiam i do następnego razu!
Jan ANONIMOWY GRZYBIARZ Sławiński
Immortal Suicide
Ciąg dalszy nastąpi...
Autorem grafiki tytułowej akcji społecznej "Kibicujemy komiksiarzom" jest Wojciech Stefaniec.

środa, 8 grudnia 2010

Kibicujemy (74)

Autor: Dominik Szcześniak Kibicujcie komiksiarzom! W każdy dzień roboczy, z samego rańca my to robimy na stronie "Ziniola"! Dzisiaj przedstawiamy nowość - komiks "Immortal Suicide" autorstwa Magdy Łysak, Norberta Rybarczyka i Jana Sławińskiego. Jak doszło do współpracy tej trójki, kiedy zobaczymy efekty prac zespołu i z czym "Immortal Suicide" się je... o tym wszystkim, Norbert Rybarczyk:
"Immortal Suicide" był z początku tylko konceptem w mojej głowie. Taką eskapistyczną zabawą w kreowanie opowieści i bohaterów, którzy - jak myślałem - nie ujrzą nigdy światła dziennego.
Marzył mi się serial komiksowy, a przynajmniej zrobienie pilota komiksu wypełnionego odniesieniami do klasycznego rocka lat 60'tych i 70'tych, vampirami, tajnymi stowarzyszeniami itp.
Komiksu, którego bohater byłby nieśmiertelny, ale nie do końca z tego faktu zadowolony. Bo tak jak wielu z nas przeraża myśl o śmierci, bohater "Immortal Suicide", lider niegdyś znanej kapeli, dostaje szału na myśl że nigdy nie umrze.
Rock and roll, psychodelia, oniryczność, czarny humor, hardcore, gore; to tylko niektóre z haseł które notowałem, gdy budowałem ów koncept, mając jednak nadzieję, że nie skończy się na samym koncepcie (jak w przypadku wielu pomysłów nad którymi pracowałem). Potrzebowałem ludzi, zacząłem więc szukać wśród znajomych, jednak byli zbyt zajęci poważniejszymi produkcjami i kiedy już myślałem że brief wyląduje w szufladzie, mroczni bogowie rock'a zesłali mi duet ludzi, bez których ten koncept nie zacząłby nawet przybierać realnego kształtu. Jan Sławiński, młody, mało znany i świetny scenarzysta komiksowy zgodził się napisać scenariusz na podstawie mojego briefa i późniejszych wspólnych rozmów online. Dzięki Jankowi postaci nabrały charakteru, powstały sytuacje, ciekawe sceny. Pojawiły się nowe wątki, postaci i pomysły, co sprawiło że wiedziałem z całą pewnością, że dzieje się coś ważnego. Za rysunki odpowiada Magda Łysak, diabelsko zdolna rysowniczka z Kielc, która jak tylko usłyszała o czym będzie historia, zaczęła szkicować głównego bohatera (trafiając bezbłędnie w jego pokręcony charakter) i inne postaci, powstało kilka plansz próbnych - wspólnie ustaliliśmy dalszy kierunek i podział prac, które mamy nadzieję zaowocują próbną wersją pilota już w okolicach marca 2011.
Sam nie dałbym rady tego wszystkiego ogarnąć, ale w trójkę stworzyliśmy kolejną nieśmiertelną legendę rocka (póki co piszę to "z przymrużeniem oka":), nieśmiale marząc, że stanie się też znanym komiksem.
Bo takie komiksy chcemy robić, prawdziwe, kolorowe i mroczne, zabawne i z pazurem, takie by było widać energię i pasję jakiej nam dostarczają na codzień.
Norbert RYBB Rybarczyk (07.12.2010)
Ciąg dalszy nastąpi... 
Autorem grafiki tytułowej akcji społecznej "Kibicujemy komiksiarzom" jest Wojciech Stefaniec.