Magazyn komiksowy (1998-2018). Kontakt: ziniolzine@gmail.com
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Łukasz Szostak. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Łukasz Szostak. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 14 czerwca 2018

Sandman #55 - Neil Gaiman/ Shea Anton Pensa/ Brian Talbot

Komiksy z Vertigo prawie zawsze robią dobre pierwsze wrażenie. Choć było to jakieś dwadzieścia lat temu, wciąż doskonale pamiętam, że Sandman #55 zrobił na mnie wrażenie piorunujące. Okładka, która ukazała się moim oczom tuż po tym, jak otworzyłem kopertę z zamówionym zeszytem, natychmiast  wywołała dreszcz podniecenia. Była niesamowita. Wyglądało na to, że los się do mnie uśmiechnął.

Strona druga - czarno-biała reklama Hellblazer’a. John Constantine jara w kościele chyba już piętnastego papierosa w towarzystwie spływającego krwią ciała (księdza?). Rysunek Steva Dillona i towarzyszący mu slogan: „Prayer, Confession, Damnation. The Horrors of his Past. The Shadows of his Future” sprawiły, że poziom podniecenia wzrósł do absurdalnych poziomów. Spodziewałem się czegoś ekstra i nie zawiodłem się. Nekropolitalne opowieści sandmanowskich grabarzy, wytrzewianie ciała przed powietrznym pochówkiem i  mielenie wnętrzności w maszynce do mięsa zapewniły mi oczekiwaną dawkę obrzydliwości. Z łatwością dałem się kupić i przez długi czas uważałem ten makabryczny zeszyt za najbardziej zajebisty komiks w mojej kolekcji, zwłaszcza że rysownicy i kolorysta świetnie poradzili sobie z oddaniem karawaniarskiej atmosfery odcinka.

Dużo, dużo później przekonałem się jednak, że tanie chwyty i nieapetyczne sceny to jedynie umiejętna gra konwencją, a szkatułkowa konstrukcja Sandmana #55 doskonale wpisuje się w  serię  poświęconą „księciu opowieści” i wciąż robi wrażenie swoją wielopoziomowością. To rzadki przypadek komiksu, który teraz podoba mi się bardziej niż wiele lat temu. Warto go sobie odświeżyć.
(Łukasz Szostak)
"Sandman" #55. Scenariusz: Neil Gaiman. Rysunki: Shea Anton Pensa, Bryan Talbot. Tusz: Vince Locke, Mark Buckingham. Kolor: Daniel Vozzo. Wydawca: Dc Vertigo, listopad 1993.

czwartek, 31 maja 2018

Shade, the Changing Man #10 - Milligan/ Jaaska

Siedem złotych i pięćdziesiąt groszy. Siedemdziesiąt pięć tysięcy starych polskich złotych. Najniższa cenowa półka w katalogu sklepu Comics Universum, przeznaczona dla mało popularnych przeciętniaków. Reprinty Sędziego Dredda, Luke Cage rocznik '92, słabe komiksy z gościnnym udziałem Ghost Ridera oraz maruderzy z Vertigo i ich prekursorzy. Doskonałe miejsce, by za piętnaście złotych pogodzić plebejskie gusta i chęć posiadania komiksów „dla dojrzałego czytelnika.” Loteria. Kosz z przecenami, w którym pod stosem płyt Tercetu Egzotycznego znajdujesz jedną sztukę limitowanego nakładu płyty twojego ulubionego zespołu wydanej w 150 sztukach dla podziemnej oficyny specjalizującej się we frutariańskim ambiencie z Estonii.

Dziesiąty numer Shade’a być może nie był wydawnictwem aż tak niszowym, ale z pewnością okazał się jednym z moich ulubionych komiksów. Komiksem, który dał mi nauczkę, zeszytem który zrobił złe pierwsze wrażenie, ale jednocześnie nie pozwolił o sobie zapomnieć. Był brzydki, dziwny i niepokojący. Miał morał, który dzisiaj brzmi jeszcze bardziej aktualnie niż 27 lat temu. Miał też doskonałą okładkę, która miała niewiele wspólnego z zamieszczoną w środku historią oraz nudne, „zwyczajne” rysunki Billa Jaaski zastępującego ekspresyjnego Chrisa Bachalo. Te artystyczne wybory, choć prawdopodobnie były dziełem przypadku, doskonale współgrały ze scenariuszem Petera Milligana. Rezultatem jest komiks, który uważam za kompletny. Pojedynczy zeszyt, którego każdy element nabiera sensu we wzajemnym kontekście. Kawał dobrej roboty ze starej szkoły, doskonale przemyślany i wykonany plan tercetu Milligan, Jaaska, McCarthy. 


Invasion of the Normalcy Snatchers przedrukowano w drugim tomie wydania zbiorczego Shade’a Edge of Vision, jednak historia ta świetnie sprawdza się jako one-shot -  tak naprawdę  nie wymaga od czytelnika znajomości wątków z poprzednich odcinków, pozwalając mu ruszyć głową i użyć wyobraźni, by wyjaśnić sobie „backstory”, zinterpretować niektóre kadry i wymyślić własny ciąg dalszy. Dzięki temu skromne dwadzieścia dwie strony komiksu za siedem pięćdziesiąt były dla mnie czymś więcej niż kwadransem niezobowiązującej lektury. Odkąd tylko wybrałem go z katalogu, Shade #10 wzbudzał we mnie różne emocje. Zafundował mi solidną dawkę ekscytacji, szczyptę rozczarowania aż po poczucie całkowitej satysfakcji. Teraz najwyraźniej czas na nostalgię…
(Łukasz Szostak)
"Shade, the Changing Man" #10. Scenariusz: Peter Milligan. Rysunki: Bill Jaaska. Tusz: Mark Pennington. Kolor: Daniel Vozzo. Wydawca: DC Comics, kwiecień 1991.