Magazyn komiksowy (1998-2018). Kontakt: ziniolzine@gmail.com
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kibicujemy - Benedykt Dampc i Nawiedzony Zamachowiec. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kibicujemy - Benedykt Dampc i Nawiedzony Zamachowiec. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 17 lutego 2011

Kibicujemy (123)

Autor: Maciej Pałka Kibicujcie komiksiarzom! Pracom nad kolejnym albumem o przygodach Benedykta Dampca (tym razem z ilustracjami Pawła Wojciechowicza) ostatnio kibicowaliśmy ponad trzy miesiące temu. Nie znaczy to jednak, że zapomnieliśmy o tym komiksie. Oddajmy głos rysownikowi:

Krótko i Konkretnie. Robota stanęła w miejscu z powodów uczelniano-prywatnych, ale wreszcie wszystko ogarnięte, wiec czas ruszyć dalej. Komiks ma zostać skończony do września i nie ma bata, ukończony zostanie. W związku z chwilowym brakiem motywacji mały konkursik.
Konkurs Benkowy
Macie ogromną ochotę pokazać się światu, ale waszą jedyną umiejętnością jest srogi wygląd? Zawsze chcieliście wystąpić w komiksie?
Świetnie, teraz macie szansę!

Wystarczy tylko, że strzelicie sobie fotkę, która ma szanse przekonać mnie, że jesteście naprawdę źli i posępni. Następnie wysyłacie ją na adres (długi adres) nawiedzonyzamachowiec@gmail.com. Osoba, która postara się najbardziej zostanie twarzą jednego z bohaterów komiksu i nie będzie to wcale postać drugoplanowa.
Macie na to czas do końca marca. Nagrodą jest oryginalna plansza z waszym udziałem :). O całości przypominał będę przy okazji kolejnych edycji kibicowania. Wszelkie pytania kierować na podany wyżej adresik. 

Ciąg dalszy nastąpi...
Autorem grafiki tytułowej akcji społecznej "Kibicujemy komiksiarzom" jest Wojciech Stefaniec.

wtorek, 2 listopada 2010

Kibicujemy (51)

Autor: Dominik Szcześniak Kibicujcie komiksiarzom! W każdy dzień roboty, o godzinie ósmej zero zero my to robimy na stronie "Ziniola"! Wspierajcie ich w wymyślaniu fabuł i rysowaniu komiksowych kadrów!

Dziś stopujemy z kibicowaniem komiksowi "Benedykt Dampc i Nawiedzony Zamachowiec" do scenariusza Jerzego Szyłaka. Jak zapowiada Paweł Wojciechowicz, praca nad albumem potrwa jeszcze kilka miesięcy, więc w razie czego będziemy mogli do tematu powrócić. Tymczasem dzisiaj, Paweł prezentuje kolejną planszę komiksu, wyprodukowanego specjalnie dla "Ziniola", a wkrótce pojawi się na naszych łamach w nieco innej niż dotychczas roli. A teraz - bonus:
Ciąg dalszy nastąpi...

Autorem grafiki tytułowej akcji społecznej "Kibicujemy komiksiarzom" jest Wojciech Stefaniec.

wtorek, 26 października 2010

Kibicujemy (47)

Autor: Dominik Szcześniak Ósma wybiła! Tym, którzy jeszcze tego nie zrobili, zalecam wykonanie kilku banalnie prostych czynności celem zrobienia kawy, po czym - jak w każdy roboczy dzień tygodnia - zapraszam do kibicowania komiksiarzom! Mobilizowania ich do dalszej pracy i wymyślania pomysłów! Kibicujcie!

Tym razem Paweł Wojciechowicz o postępach prac nad "Benedyktem Dampcem i Nawiedzonym Zamachowcem" do scenariusza Jerzego Szyłaka opowie krótko i konkretnie:

Dziś krótko i konkretnie. Benedykt Dampc wreszcie wygląda tak jak powinien. Prezentuję trzy pierwsze plansze, w wersji w 100 procentach skończonej: nowe dymki, nowy kolor, poprawiony drugi plan...
Wcześniej było tak:
Ciąg dalszy nastąpi...

Autorem grafiki tytułowej akcji społecznej "Kibicujemy komiksiarzom" jest Wojciech Stefaniec.

wtorek, 19 października 2010

Kibicujemy (42)

Autor: Dominik Szcześniak Ósma na zegarze! dzisiaj kibicujemy komiksiarzom, jak zresztą w każdy roboczy poranek! Mobilizujemy ich do dalszej pracy i wymyślania pomysłów! Kibicujcie Pawłowi Wojciechowiczowi, który dłubie kolejną przygodę Benedykta Dampca! Oto jak przedstawia się sytuacja na jego froncie - oddaję mu głos:

Syzyfowa praca
Prace nad Benkiem przez ostatni tydzień nie ruszyły za bardzo, jeśli mam być szczery. Niestety nie da się przewidzieć, kiedy trafi się człowiekowi zlecenie, bądź zajęcie które ze względów nazwijmy je „życiowych”, przejmie twój czas. Tak więc w czasie wolnym powoli poprawiam i koloruję istniejące plansze. Parę kadrów już pożegnało się z życiem. Za tydzień postaram się pokazać dokładny los takiego zlikwidowanego kadru, normalnie będzie jak w Malanowskim i partnerach, bądź innych detektywach. Sytuacja jest komfortowa ponieważ nie gonią mnie żadne prawdziwe terminy. Po paru rysowniczych wpadkach, na kolejną pozwolić sobie nie mogę, wiec dopóki Benek nie zacznie wyglądać naprawdę dobrze, z rąk go nie wypuszczę.

Bonus bitches
Dziś natomiast, by odwrócić uwagę od miałkości tekstu, zacznę od bonusu. Plansza druga, napisanej przeze mnie krótkiej historyjki:

Żeby przeglądać dłużej należy włączyć Toma Waitsa (Cemetery Polka) w tle i bardzo, bardzo powoli przechodzić wzrokiem z kadru na kadr, później całość powtórzyć ze dwa, trzy razy.
Uprzedzam pytanie: Amerykanie noszą obrączki na lewej dłoni, a jak sugeruje czarny barman z pierwszej planszy, akcja dzieje się za granicami naszego pięknego kraju. Trochę, tak nietolerancyjnie zabrzmiało, wiec jeśli jakiś czarnoskóry barman pracujący w Polsce czyta te słowa, to najmocniej przepraszam.


Jacyków
Czas zacząć dzisiejszy temat, ciuszki. Bohaterowie różnorakich komiksów często w cywilu chodzą zawsze tak samo ubrani. Najzabawniejsze w tej kwestii są komiksy „historyczne”, gdzie rysownicy zakładają, ze nawet bardzo dystyngowana postać posiada docelowo jeden majestatyczny strój, zawsze w tym samym kolorze. Postanowiłem więc, że będę bardzo uważał na to, by w każdej scenie nie dziejącej się tego samego dnia, Benek był ubrany nieco inaczej. Powtarzają się jedynie spodnie i obowiązkowe trampki.
Dampc jest młodym (duchem) facetem. Takim, którym interesują się dużo od niego młodsze kobiety, na dodatek detektyw. Dlatego zapragnąłem stworzyć mu wizerunek nowoczesny, jazzy, trendy. You know what I mean?
Prześledźmy więc jak nosi się nasz czarujący detektyw:

Kreacja pierwsza. Kurtka skórzana, typ motocyklowy, roztapia serca małolat i ma wielką zaletę, kosztuje mniej niż jednoślad. Pod nią opięta na muskularnej klatce, koszulka z motywem ze Space Invaders, czyli coś co zrobi wrażenie na ubranych w ciasne jeansy okularnicach z Niconem na szyi.
Tu klasycznie: zielona wojskowa koszula, taka z pagonami, których rysowanie było dość upierdliwą sprawą. Zwracają uwagę idealnie kolorystycznie dobrane trampki. Świetnie komponuje się z kaburami na broń, jak i samymi spluwami. Coś i do teatru i do kościoła i na strzelaninę.
Tu widocznie cieplejszy dzień spotkał naszego bohatera, koszulka z gatunku „dekolt w kształcie serduszka” w kolorze szkarłatnym, cudnie komponuje się z kolorem włosów Benedykta. Całość niechlujnie wpuszczona połowicznie w spodnie.
Myślę, ze na dziś wam wystarczy czytania.


Ciąg dalszy nastąpi...

Autorem grafiki tytułowej akcji społecznej "Kibicujemy komiksiarzom" jest Wojciech Stefaniec.

poniedziałek, 18 października 2010

Kibicujemy (41)

Autor: Dominik Szcześniak Ósma na zegarze! Zapraszam do kibicowania komiksiarzom! Mobilizowania ich do dalszej pracy i wymyślania pomysłów! Kibicujcie!

Tak się złożyło, że od początku cyklu "Kibicujemy" prosiłem o wypowiedzi rysowników pracujących nad kolejnymi scenariuszami Jerzego Szyłaka. Kibicowaliśmy "Scenom z życia murarza", nad którymi pieczę sprawował Maciej Pałka, kibicujemy przygodom Benedykta Dampca z rysunkami Pawła Wojciechowicza i (niebawem) Grzegorza Pawlaka. Dziś oddaję głos scenarzyście tych komiksów, który opowiadając o "Benedykcie Dampcu i nawiedzonym zamachowcu" zahacza o dotychczasową historię wydawniczą tego serialu. Dampcolodzy, posłuchajcie:

Projekt serii, której bohaterem miałby być – działający w polskich realiach – prywatny detektyw, narodził się w mojej głowie gdzieś na początku tego tysiąclecia (czyli jakieś 9-10 lat temu). Nie był to pomysł typu „sobie, a Muzom”, oparty na woli opowiedzenia historyjki i nadziei, że kiedyś w końcu znajdzie się wydawca. Wydawcę znalazłem, zanim zaproponowałem realizację mojego scenariusza komukolwiek. I ten wydawca – po przeczytaniu scenariuszy (podkreślam: scenariuszy, bo było ich wtedy pięć lub sześć) zgodził się na kilka rzeczy. Przede wszystkim, zgodził się na to, by w półrocznych odstępach opublikować trzy albumy i w ten sposób podtrzymać zainteresowanie czytelników serią; po drugie, by całą serię opatrzyć jednolitymi okładkami, których autorem będzie Jerzy Ozga, po trzecie, by z każdym z rysowników podpisać umowę po narysowaniu przez niego czterech plansz próbnych. Plansze próbne narysowali: Antoni Serkowski, Robert Służały i Nikodem Cabała, ale wydawca podpisał umowę tylko z jednym z nich, co było pierwszą oznaką, że nie wszystko pójdzie zgodnie z planem. W ostatecznym rozrachunku – nic nie poszło zgodnie z planem, co można tłumaczyć tym, że wydawca był rozsądnym i ostrożnym człowiekiem, nieskłonnym do wyrzucania własnych pieniędzy w błoto, lub tym, że był on wyjątkowym chujem, od samego początku nie mającym zamiaru dotrzymywać zawartych umów. Ostatnią rzeczą, jaką udało mi się z nim ustalić, było to, iż należy zasygnalizować czytelnikom, że komiks „Benek Dampc i trup sąsiada” nie jest pierwszą, ostatnią i jedyną pozycją z serii „Benedykt Dampc – prywatny detektyw”. Wymyśliliśmy wspólnie, a raczej to ja wymyśliłem, a on łaskawie zgodził się zaakceptować ten pomysł, że takim sygnałem może być albumik z krótkimi historiami opowiadającymi o poczynaniach mojego bohatera, narysowanymi przez różnych twórców. Ja napisałem scenariusze, rysownicy narysowali historyjki, a wydawca przestał odpowiadać na maile. I to był koniec historii serialu „Benedykt Dampc – prywatny detektyw”.

Krótko mówiąc, wydawca się wycofał, projekt się posypał, a ja zostałem z szufladą pełną scenariuszy, którymi od czasu do czasu interesowali się rysownicy, którzy chcieli spróbować swoich sił. Mało kto jednak był skłonny wziąć się za rysowanie epizodu serii definitywnie pogrzebanej. Na szczęście – w 2006 roku – Paweł Timofiejuk podjął ryzyko wydania zbiorowego albumu „Benedykt Dampc – prywatny detektyw”, a Maciej Pałka zdecydował się narysować kolejną część tej opowieści. O tym, jak mu szło, można poczytać na jego blogu (warto tam zajrzeć, bo to zabawna i pouczająca lektura, no i są fajne obrazki). Ja napiszę tylko, że szło mu powoli, ale doprowadził pracę do końca i album „Strange Places” się ukazał drukiem, zyskując pozytywne recenzje nawet wśród tych, którzy twierdzą, że Szyłak nie umie pisać scenariuszy, a Pałka nie umie rysować. To skłoniło mnie do podjęcia poszukiwań ludzi, którzy chcieliby rysować dalszy (i wcześniejszy) ciąg tej opowieści. Znalazłem kilku, z których część już się poddała, część daje bardzo słabe oznaki życia, część rysuje historie luźno związane z głównym nurtem serii. Dość nieoczekiwanie dla mnie okazało się, że najważniejszą osobą na tym placu boju jest Paweł Wojciechowicz, który swoją opowieść o Dampcu rysuje szybko, sprawnie i z widocznym entuzjazmem.

Samego Pawła Wojciechowicza poznałem przez internet i na tym etapie nasza znajomość się zatrzymała. Nigdy się nie spotkaliśmy i wszystko, co o sobie wiemy, wiemy z wymiany maili. W praktyce oznacza to, że nie zaglądam mu przez ramię i nie mówię, co ma robić. Nie wybieram spośród szkiców i projektów tych, które uważam za najbardziej odpowiednie. Siedzę w domu i czekam na gotowe, a on podsyła mi tylko te plansze, z których jest zadowolony. A że jest wobec siebie krytyczny, to dostaję do wglądu tylko takie plansze, z których trudno być niezadowolonym.

Gdyby „Dampc” był regularnie ukazującą się serią, to pewnie starałbym się sprawować ściślejszą kontrolę nad wszystkimi detalami. Kiedyś, kiedy wydawało się, że będzie to szybko rozwijający się serial, rozsyłałem rysownikom plany mieszkania i biura mojego bohatera i obrazki przedstawiające wygląd postaci, które miały powracać w kolejnych odcinkach. Jednak już Robert Służały udowodnił mi, że rysownik kieruje się przede wszystkim tym, co mu w duszy gra i jeśli ta jego wewnętrzna melodyjka nie współbrzmi z tym, co gra w mojej duszy, to nie ma szans na to, że moja wizja zostanie zrealizowana. Dlatego dziś uważam, że jestem tym, który daje rysownikowi szkielet, na którym on zbuduje własną konstrukcję i że w ostatecznym rozrachunku to on jest właściwym autorem komiksu, a komiks jest wizytówką jego możliwości, umiejętności i wyobraźni. O rysowanej przez Pawła Wojciechowicza historii myślę tak samo: to będzie jego album, tyle że z moim scenariuszem.

Ciąg dalszy nastąpi...

Autorem grafiki tytułowej akcji społecznej "Kibicujemy komiksiarzom" jest Wojciech Stefaniec.

wtorek, 12 października 2010

Kibicjemy (37)

Autor: Dominik Szcześniak Ósma wybiła (dawno temu, a wpis nie pojawił się o planowej godzinie przez wzgląd na foch blogspota), trzeba więc kibicować komiksiarzom! Dzisiaj ster oddaję w dłonie Pawła Wojciechowicza, który po raz kolejny zaaplikuje wam konkretny artykuł na temat "Benedykta Dampca i nawiedzonego zamachowca", tworzonego do scenariusza Jerzego Szyłaka, jak również - bonusowo - zaprezentuje pewną niespodziankę:

Take me back to your house
“Front Page is a killer”, jak to powiedział swego czasu przyćpany zabójca Batmana - Grant Morrison. Innymi słowy, okładka komiksu jest rzeczą cholernie ważną. Zobaczcie sami, czy genialny „Berlin”, bez swojej książkowej oprawy, byłby tym samym komiksem?


W amerykańskich wydawnictwach, od paru lat można zaobserwować istne szaleństwo okładkowe, jeden zeszyt może posiadać do 8 wariantów okładek, a niektórzy twórcy zajmują się tak naprawdę jedynie nimi. Nie do końca popieram ten trend, ze względu na jakość bonusowych okładek - zmiana tła czy negatyw ilustracji, by podnieść cenę danego wydania i jego elitarność to zagrywka poniżej pasa.

Warto jednak w tym miejscu wspomnieć o paru szczególnie utalentowanych twórcach okładek, takich jak znani w Polsce Tim Bradstreet, czy mój ulubiony Johnson. Są oni rewelacyjnymi przykładami na to, że okładki nie muszą jedynie przedstawiać w skrócie tego, co wydarzy się w danym komiksie. Mogą, czy wręcz powinny być wartością samą w sobie.

Zaobserwować również można ostatnio trend okładek próbujących odciąć się w jakiś sposób od samego medium jakim jest komiks. Imprint Vertigo, nazwany pociesznie Crime jest tego najlepszych przykładem. Grube „nowele graficzne”, zawsze czarno-białe, wydane w formacie „książkowym” posiadają okładki nawiązujących do klasycznych książek kryminalnych. Seria zawiera parę ciekawych pozycji, szczególnie polecam "Filthy Rich", z okładkę wykonana przez Lee Bermejo, (notabene będącą aktualnie ozdobą mego pulpitu) oraz napisaną przez znanego ze "100 naboi" Azzarello.

Po tym dość długim wstępie, zajmijmy się kwestią wciąż powstającej okładki do Benedykta Dampca. Co powinno znaleźć się na takiej okładce? Benedykt Dampc jest detektywem, mieszkającym i pracującym w Krakowie. W "Nawiedzonym zamachowcu", jak sam tytuł sugeruje, jego życie jest w niebezpieczeństwie. Wszystko to sprawia, że niektóre elementy nasuwają się same: tytułowa postać, jakieś zagrożenie, może coś związanego z Krakowem.
Hm, niestety proste jest to jedynie w teorii.

Pierwszy raz do projektu okładki podszedłem dwa lata temu, przy okazji pierwszego rysowania tego komiksu. Postać Benedykta, który nie bacząc na niebezpieczeństwo pali papierosa i uśmiecha się w stronę snajpera. Do narysowanej przeze mnie postaci, tło stworzył Michał „Zielu” Zieliński, wyszło mu to świetnie. Samą grafikę, choć już troszkę nieaktualną (postać Benedykta nieco się zmieniła od tamtej pory), na pewno użyję w fazie składania samego albumu.
Przy kolejnym podejściu (wciąż rok 2008), do samej koncepcji chciałem dodać jakieś nowe elementy, padło na urodziwą (teoretycznie) kobietę. Powstał jeden projekcik, ale nie byłem z niego ani trochę zadowolony.
Nowsza wersja, narysowana z okazji dobrnięcia (przynajmniej w linearcie) do połowy albumu, to Benek oraz oparta na jego ramieniu drugoplanowa postać studentki. Sam element celownika jest tu dużo bardziej zaakcentowany i stanowi trzon kompozycji (wow, powinienem prowadzić sympozja komiksologiczne). Na etapie szkicu Benek i dziewczyna ubrani byli jak bohaterowie filmów noir z lat 50, ale zrezygnowałem z tego pomysłu. Nie jest to wersja ostateczna, a jedynie projekt, ale istnieje szansa, ze stanie się on podstawą do okładki ostatecznej.
Użyty przeze mnie tytuł nie jest jeszcze w żaden sposób zaprojektowany, wiec został wstawiony jedynie w celach informacyjno kompozycyjnych. Z ciekawostek dotyczących samego komiksu i okładek, Benedykt Dampc w rysowanym przeze mnie albumie zaczytuje się w nieistniejącej komiksowej zeszytówce: „They Came From Orion”. Pomysł spodobał mi się na tyle, ze stworzyłem parę okładek do niej, jedną z nich możecie zobaczyć poniżej. Pojawia się ona między innymi jako plakat na ścianie pokoju bohatera.
Na koniec tytułowy utwór i BONUS - od dziś przez kolejne parę tygodni będziecie mogli poznać treść narysowanego przeze mnie ostatnio krótkiego komiksu. Chcę ograniczyć pokazywanie plansz Benka, dopóki nie skończę ich kolorować i już tak nie spoilerowac, więc ich brak zrównoważy ten oto projekcik. Dziś strona pierwsza:
Zapraszam za tydzień na artykuł o tym, jak ciężko ubrać bohatera komiksu.
Ciąg dalszy nastąpi...

Autorem grafiki tytułowej akcji społecznej "Kibicujemy komiksiarzom" jest Wojciech Stefaniec.

wtorek, 5 października 2010

Kibicujemy (32)

Autor: Dominik Szcześniak Ósma wybiła, więc zapraszam do kibicowania komiksiarzom! Mobilizowania ich do dalszej pracy i wymyślania pomysłów! Bez zbędnych ceregieli oddaję głos Pawłowi Wojciechowiczowi, który zaczyna od pewnego, jakże ważnego w kontekście godziny emisji naszego serialu, apelu...

To już trzecie kibicowanie poświęcone Benedyktowi Dampcowi. Ze względu na wczesną godzinę polecam zaparzyć sobie kawę i posłuchać tego miłego, energetycznego utworu.

Dzisiejsza odsłona to pewnego rodzaju errata do ostatniego epizodu moich przygód z rysowaniem "Nawiedzonego zamachowca". Pokazana tydzień temu przeze mnie plansza, nie dość, ze spotkała się z krytyką ludzi będących dla mnie autorytetami w kwestiach graficznych, to na dodatek po przemyśleniu sprawy, musiałem się z nimi zgodzić w pewnych kwestiach. Tła, które postanowiłem robić w całości na komputerze, nie dość, że za mocno raziły sztucznością, to nijak nie pasowały do wykreślanych grubą krechą postaci.

Zrozpaczony (troszkę dramatyzuję:) zająłem się przeglądaniem zbiorów komiksowych w poszukiwaniu inspiracji. Nie będąc rysownikiem genialnym, ciężko stworzyć komiks nie patrząc na dokonania innych. Ciągłe powiększanie swojej biblioteki to ważny element rozwoju. Moja uwagę zwrócił świetny komiks duetu Brubeker, Phillips – "Criminal". Odważne kolory: fiolety, róże zestawione z dużą ilością czerni na postaciach oraz prostsze, często odpuszczone tła sprawiły, ze siorbiąc herbatę (zieloną) krzyknąłem (niezbyt głośno, moi sąsiedzi to dla mnie świętość ): „a może kurczak spróbować coś w ten deseń?”

Skserowałem więc osiemnastą planszę, wziąłem piórko z cienką stalówką i zabrałem się za dorysowanie teł, oraz korektę niektórych wykonanych cienkopisem kresek. Po zeskanowaniu i wyczyszczeniu planszy, przygotowałem sobie zerżniętą z "Criminal" (jak kraść, to od najlepszych) paletę barw i zająłem się kolorowaniem.


Efekt był niezły. Może pośpiech wynikający ze zbytniego podekscytowania nową koncepcją odbił się na planszy, ale po kolejnych poprawkach doszedłem do koloru, z którego byłem zadowolony.
Tak więc wygląda gotowa plansza oraz proces jej powstania. Zwracam też uwagę na od podstaw zaprojektowane dymki, bardziej kanciaste i dynamiczne. Jestem ciekaw co myślicie na temat drugiego planu, co sądzicie o takim kolorze oraz co najważniejsze o klimacie całej planszy. Za wszelkie uwagi, nawet te niecenzuralne będę wdzięczny, czy w komentarzach pod artykułem, czy drogą meilową (wojciechowiczpawel@gmail.com).
Co dalej?

Sadzę, ze już bez większych zmian zostanę przy opisanej powyżej stylistyce, czy raczej mam taką nadzieję. Czeka mnie ciężki semestr na uczelni, połączony z końcem pierwszego ich stopnia, co zaowocuje zwolnieniem lekko tempa, a kolejny miesiąc, dwa, poświęcę na dopracowanie tej pierwszej polowy albumu. Są kadry, które chcę poprawić, są takie, które chcę stworzyć od początku. Również nowe podejście do drugiego planu i koloru odbije się na prędkości powstawania albumu. Oczywiście o wszystkim będę informował na ziniolu. Za tydzień opowiem o ostrych przeprawach z okładką, możecie liczyć na całkiem pokaźną ilość grafiki i linków, na koniec ponownie polecę komiks "Criminal". Polecam.

Ciąg dalszy nastąpi...

Autorem grafiki tytułowej akcji społecznej "Kibicujemy komiksiarzom" jest Wojciech Stefaniec.

wtorek, 28 września 2010

Kibicujemy (27)

Autor: Dominik Szcześniak Ósma na zegarze! Jak w każdy roboczy dzień tygodnia, zapraszam do kibicowania komiksiarzom! Mobilizowania ich do pracy, wspierania w trudzie rysowania, wymyślania pomysłów, czy pisania scenariuszy! Badania wykazały, że najlepszy dzień mają ci, którzy zawsze z rańca kibicują komiksiarzom. Kibicuj i Ty!

Dzisiaj tajniki swojego warsztatu oraz etapy prac nad planszą zdradzi Paweł Wojciechowicz, rysujący "Nawiedzonego Zamachowca" do scenariusza Jerzego Szyłaka.

Warsztat
W każdym warsztacie ważne są narzędzia. Papier kredowy 200g/m2 bądź kalka, zależnie od tego, co jest pod ręką, format A3, cienkopisy Faber-Castel o rozmiarze 0,1 mm, 0,2 mm, 0,4 mm. To wystarcza, zwykle. Jeszcze komputer będący w stanie udźwignąć parę niezbędnych programów. Photoshop odpowiada za kolor, tekstury, oraz proste kreski. Sketch-up w łatwy sposób pozwala stworzyć wirtualne wnętrza, co może być przydatne, gdy akcja komiksu rozgrywa się w paru powtarzających się sceneriach. Poniżej zobaczyć możecie wykonane z gotowych elementów biuro Benedykta.

Aparat fotograficzny również przydaje się przy rysowaniu bardziej karkołomnych akcji.

Praca
Jak powstaje plansza? Jeśli ktoś już wpisuje ten adres do przeglądarki to raczej potrafi sobie sam odpowiedzieć na to pytanie. Jednak te kilka znaków w celach promocyjnych zawsze warto wklepać.
Pracę zaprezentuję na przykładzie pierwszych kadrów piętnastej planszy. Pierwszych, ponieważ troszkę się rozpasałem z tą prezentacją stron w Internecie (m.in. na moim digarcie) i muszę trochę zwolnić, bo nie będzie po co kupować komiksu. Na końcu każdego etapu do posłuchania utwory towarzyszące mojej pracy.

1. Najpierw trzeba rzucić okiem na scenariusz komiksu. Rzut jeden, drugi i można przygotowywać się do tworzenia storyboardu, co jest wyjątkowo niewdzięcznym zadaniem, do którego niezbyt się przykładam. Zresztą, sami zobaczcie, jedynie ja jestem w stanie to odczytać, więc gdyby wpadł w szpony innych rysowników, moja genialne kadrowanie będzie bezpieczne).
Link

2. Dzielimy arkusz (na oko) na kadry, po czym tworzymy ołówkiem szkic (gdy plansza powstawała, nie wiedziałem, że będę prezentował jej wersję „step by step”, więc ją wygumkowałem. Link

3. Inkujemy (ciekopisujemy?:) wszystko, skanujemy, czyścimy, dodajemy ramki. Na tym etapie następuje też poprawianie rzeczy, które nie wyszły tak, jak założyliśmy. Ja na ten przykład zmieniłem pistolet w prawej ręce postaci, ponieważ na poprzedniej planszy użyty przeze mnie pod wpływem Resident Evil: Darkside Chronicles Luger, był kiepskim pomysłem. Współczesny detektyw korzystający z 50-letniej broni to jednak zbyt nienaturalny widok. Benek otrzymał w nowej wersji rewolwer, więc na dalszych planach mogłem zostawić wcześniejszą broń, co oszczędziło mi troszkę pracy. Link

4. Teraz następuje etap wykonywania teł, ponieważ postanowiłem, iż będą one „niekonturowe”. Taka konwencja zapożyczona z animacji o Kocie Filomenie czy też starych gier przygodowych. Link
5. Kolorowanie postaci. Nad niektórymi barwami będę musiał jeszcze poeksperymentować, szczególnie nad barwą skóry, która kłóci się z tłem. Następnie dodanie tekstury, efektów specjalnych oraz dymków z tekstem kończy krok 5. Link
Ta dam. Plansza gotowa, a zmęczony rysownik może pozwolić sobie na filiżankę herbaty.

Na koniec trrekerowy licznik obrazujący postępy prac nad albumem:

Ciąg dalszy nastąpi...

Autorem grafiki tytułowej akcji społecznej "Kibicujemy komiksiarzom" jest Wojciech Stefaniec.

czwartek, 16 września 2010

Kibicujemy (19)

Autor: Dominik Szcześniak
Ósma wybiła! Jak w każdy roboczy dzień tygodnia, zapraszam do kibicowania komiksiarzom! Mobilizowania ich do pracy, wspierania w trudzie rysowania, wymyślania pomysłów, czy pisania scenariuszy! Badania wykazały, że najlepszy dzień mają ci, którzy zawsze z rańca kibicują komiksiarzom. Kibicuj i Ty!

Rozpoczynamy kibicowanie nowemu tandemowi twórczemu -
Jerzy Szyłak i Paweł Wojciechowicz odpowiedzialni są za kolejną odsłonę przygód Benedykta Dampca, zatytułowaną "Nawiedzony zamachowiec". Na początek Paweł, znany szerzej jako Trreker, przybliży nieco swój pierwszy kontakt z panami Szyłakiem i Dampcem...

Swego czasu na forum gildii (końcówka roku 2007 prawdopodobnie), przeczytałem, że Pan Jerzy szuka ludzi do rysowania kolejnych przygód Benedykta Dampca, którego znałem z albumu rysowanego przez Roberta Służały. Zgłosiłem się, pokazałem najlepsze plansze jakie do tamtej pory wykonałem w swoim życiu (selekcja na zasadzie: pokaż silne strony, ukryj słabe) i po paru mailach dostałem scenariusz Nawiedzonego Zamachowca. Wziąłem się do roboty. Pierwsza , druga plansza poszły szybko, pracowałem z maksimum skupienia i chęci, rysowałem na jakimś wyjątkowo dużym formacie, cos ponad A2 to było, trudno mi po dwóch latach powiedzieć czemu. Niestety po paru tygodniach pracy i osiągnięciu mniej więcej 10 plansz, okazało się, ze projekt jest ponad moje siły. Plansze zaczęły trącić na jakości, a te dziejące się w parku (nazwijmy je „sceną psią’) nie nadawały się do oglądania.

Wycofałem się więc z projektu „po angielsku”.


Po dwóch latach szkolenia warsztatu swego - na krótkim metrażu komiksowym i na storyboardach, nauczyłem się wreszcie jako tako władać ołówkiem i uznałem, ze można próbować ponownie. Narysowałem trzy pierwsze plansze, wysłałem je do Jerzego z pytaniem czy wciąż scenariusz jest dostępny i zacząłem ponownie. Gdy czytacie te słowa powinienem dobijać do 18 planszy. Tempo ustaliłem sobie na 3 plansze na tydzień i jak do tej pory, z małymi wakacyjnymi wyjątkami się tego trzymam.


Poniżej prezentacja planszy pierwszej w wersji z rok 2008 oraz tej współczesnej (dymki w fazie jeszcze „projektowej”, postaram się o mniej szpecące;).

Ciąg dalszy nastąpi...

Autorem grafiki tytułowej akcji społecznej "Kibicujemy komiksiarzom" jest Wojciech Stefaniec.