Michał: Początek był typowy dla relacji autorów XXI wieku.
Nie znaliśmy się zupełnie i mieliśmy długo się nie poznać, mimo że lada moment
zdecydowaliśmy podjąć współpracę. Ale od początku. Zobaczyłem obrazki Justyny w
"Exklusivie", napisałem do Agaty Endo Nowickiej chwalić, że fajną autorkę
publikuje. Justyna była wtedy nominowana do nagrody dla najlepszej młodej
graficzki. Wkrótce wysłałem też maila Justynie. I się zaczęło.
Justyna: A to ciekawe, bo owszem, byłam w "Exklusiv", ale nie
nominowana do nagrody jako grafik, ale przedstawiona jako projektantka torebek
z Łódzkiej ASP. Nie było nigdy w "Exklusivie" moich rysunków, chyba, że o czymś
nie wiem:)
Moja pamięć sięga za to do ciepłego popołudnia, bodaj pod
koniec sierpnia 4 lata temu. Stałam na balkonie w domu rodziców i myślałam co
zrobić dalej z tym dniem. Zadzwonił telefon, Michał się przedstawił i wątek
Agaty się pojawia, bo podobno poleciła mnie, lub przynajmniej wspomniała, że ja
rysuję, a Michał szukał rysownika. Zawsze chciałam narysować komiks, ale nie
szukałam go. Scenarzysta znalazł mnie i pokazał mi tekst.
Tak, dużą wagę dla mojej decyzji o podjęciu współpracy miał
fakt, że od pierwszej strony w komiksie pojawia się kot!
Michał: W każdym razie Agata pokazała mi Twoje obrazki. To
ona była pierwszym ogniwem. Dałbym sobie rękę uciąć, że wybierała kilku
najciekawszych grafików i byłaś w grupie szczęśliwców, którzy mieli zostać
opublikowani, ale że masz więcej talentów, to może rzeczywiście chodziło o ten
drugi, albo trzeci, albo czwarty, albo piąty, np. projektowanie (no ale
dałbym sobie rękę uciąć, że o rysunki)...
W każdym razie Agata miała obrazki i to wystarczyło. Jeszcze
tego dnia zadzwoniłem do Ciebie, a potem było pierwsze kilka stron i kontakt z
Timofem, który powiedział krótko: Dobra, podoba mi się. Nie był zbyt wylewny,
ale z góry zdecydował się na wydanie "Supermenów". Dla mnie to był prawdziwy
przełom. Ale wtedy też zaczęliśmy naprawdę poważnie rozmawiać, jaki finalnie ma
wyglądać komiks? I tu pojawiły się rozbieżności.
Justyna: Przypomniałam sobie (nie bez pomocy Agaty, hohoh)
że faktycznie, wysyłałam swoje rysunki na konkurs GrafEx, to był 2007 rok.
Przejdźmy może do postaci kobiecej, niestety nie pierwszoplanowej, w komiksie.
Sekretarka Elenka. Pamiętasz? Po tym jak pokazałam kilka pierwszych stron
komiksu już chciano w jej roli obsadzać Danutę Stenkę i kręcić film. Elenka
jest niezła. Mrau.
Michał: Hehehehe, bez koła ratunkowego w postaci maila do
Agaty się nie obyło. Wszyscy troje mamy luki w pamięci, ale złożyliśmy wspólny
obraz tamtego zdarzenia. Tak, to był GrafEx. Agata, dzięki za inspirację wtedy,
a dziś za pamięć…
A co do Elenki. To ona wprawia w ruch lawinę zdarzeń, a
głównego bohatera, no sama wiesz… echem… pozytywnie motywuje do działania. Jak
w życiu, wszystko co najlepsze zaczyna się, kiedy pojawia się kobieta (w tzw.
realu pojawienie się kobiety to równocześnie początek wszystkiego co najgorsze,
ale komiks przecież może trochę idealizować rzeczywistość).
Justyna: Nazywasz złym to, że wprawiamy w ruch absolutnie
wszystko? Jakby się działo tylko miło i spokojnie, to by było nudno. Ale,
ale...daleka jestem od faworyzowania którejkolwiek płci. Mamy piękną Elenkę i
mamy zgrabnego jak na swój wiek, przyznasz, Strzałę. Jest równowaga. Bardzo
lubię tego faceta. Jestem obiektywna. Wszak charakter ma od Ciebie, ja go
„tylko” narysowałam.
Michał: Czyli wprawiłaś go w ruch, hehehe
Strzała jest ze starej gwardii. Pamięta doskonale czasy tuż
powojenne. Przezywał wtedy pierwszą młodość. Pewnie znał osobiście Tyrmanda i
dołożył swoją cegiełkę do miejskiej
legendy „Złego”. Ale Strzała to też człowiek, który świetnie sobie poradził na
starość. W końcu walka o dobro się opłaca. U jego boku piękna kobieta o
wspaniałym - co sama zauważyłaś - charakterze. No a kiedy już idzie na miasto, żeby
wykonać ryzykowną dla jego serca misję towarzyszy mu kot Szaszłyk - towarzysz
nie do przecenienia, zwłaszcza podczas starcia z łobuzerią warszawską.
Strzała to równy gość. Ma charyzmę i styl ze starych czasów.
Też go lubię. Chciałbym, żeby tacy, jak on starzy Warszawiacy (ale nie tylko,
generalnie ludzie reprezentujący mądrość pokolenia, które odchodzi, czy to
Katowiczanie, czy Białostoczczanie) byli otoczeni szacunkiem.
Ale tu chciałbym wspomnieć o drugiej inspiracji. To
komiksowi superbohaterowie, tacy jak „Batman” Franka Millera.
Justyna: A ja bym tak tymi inspiracjami nie szafowała.
Tyrmand ok, zresztą uwielbiam "Złego". I jestem, bywam konserwatywna. Na pewno w
kwestiach szacunku dla kultury i obyczajowości pokoleń starszych. Ale
Batman - nie mówi za wiele? „Supermeni” to kolorowa przygoda. Jest, w kwestii
rysunku, zamaszystą kontrą na wszechobecne waśnie, narzekańsko i małostkowość.
Niech się niesie wieść, że ten komiks trzeba przeczytać/ obejrzeć. Sama nie
mogę doczekać się momentu, gdy dostanę do ręki egzemplarz pachnący farbą
drukarską. To co robię na co dzień jest oszczędne w formie. W rysunku pozwalam
sobie na burzę kolorów i żywiołowe występki bohaterów. Nakręcam się. Czy to
dobry trop?
Michał: Dobry. Dodam, że "Supermeni" byli na każdym etapie
poddani burzy mózgów. Najczęściej szybko znajdowaliśmy wspólny język, ale
bywało też pod górę. Wtedy zaczynaliśmy trwające godzinami, dniami, tygodniami
i miesiącami dyskusje. Już na samym początku wymieniliśmy się toną obrazów i
scenariuszy i długo szukaliśmy stylu, który sprawi, że oboje będziemy na maksa
wierzyć w ten projekt. I tak, kiedy ja wysyłałem planszę z innych komiksów,
jako trop dla nas, w odpowiedzi… kompletnie mnie zaskakiwałaś. Rysowałaś
plansze, które nie mieściły mi się w głowie. Były tak wyjątkowe. To w ogóle
jest typ malunku, którego ze świecą szukać w polskim komiksie. W ogóle tu po
prostu jest max twojej pasji. Widać to. "Supermeni" powstawali 3 lata, ale dzięki
temu komiks jest o wiele lepszy.
Justyna: Z wrażenia źle liczysz. Komiksowi stuknie 4 lata w
sierpniu! Od momentu naszego poznania się. Zgadzam się, że to ma wpływ na jego
jakość. Nie wiem jak Ty, ale ja przez 4 lata co najmniej zmieniłam się...
Wychwalasz mój styl. A mnie świetnie się z Tobą
współpracowało. Opowiadałam kilka dni temu znajomej o tym, jak dobrze pracuje
mi się z Twoimi scenariuszami (tak, liczba mnoga!!) To miłe i ważne. Znaleźć
się i zrobić coś, co ma wartość i cieszy oko.
Kłonimy się ładnie i zapraszamy?
Michał: A więc doszliśmy do końca tej części opowieści.
Liczba mnoga, jeśli mówimy o wspólnych projektach jest rzeczywiście z każdym
dniem coraz bardziej uzasadniona. A więc tym razem być może krócej niż te 3,5
roku… A tym czasem szampan i za "Supermenów"!
- Rysunki: Justyna Marcinkiewicz
- Scenariusz: Michał Szcześniak
- Data wydania: 16/5/2011
- Liczba stron: 44
- Format: 168X210 mm
- Oprawa: miękka
- Papier: offset
- Druk: kolor
-