wtorek, 16 lutego 2010

Przygody Leszka (06): Amerykański masyl

Autor: Tomasz Kleszcz i Dominik Szcześniak

Przed państwem szósty odcinek "Przygód Leszka", zatytułowany "Amerykański masyl". Rysunki wykonał Tomasz Kleszcz do zaproponowanego przez siebie tematu "amerykański muscle car":





W następny wtorek swoją wersję Leszka przedstawi Piotr Nowacki, czyli Jaszczu. Temat, jaki zaproponował to "zima". A więc bardzo bieżąca sprawa. Niezmiennie zachęcam również innych rysowników do wejścia w świat "Przygód Leszka". Cały czas można nadsyłać swoje propozycje.

11 komentarzy:

  1. Nie czaję tej frazy z aniołkiem. Przcież jakby walnął nawet w jeden samochód, to też zamortyzuje. Po co budować taką konstrkcję pozbawioną znaczenia?

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja nie rozumiem zachwytów Macieja i Vincenta nad tym komiksem. Nie ma w nim nic interesującego, zabawnego, czy zaskakującego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie jest to całkiem udana i ładnie narysowana wariacja na temat odwiecznego dylametu "być czy mieć".
    Natomiast ciągle zgrzyta mi ta jedna ramka. Podajesz w niej informacje: fałszywą, prawdopodobną, i coś, co wygląda jak bełkot. To jakiś świadomy zabieg? Po co to?

    OdpowiedzUsuń
  4. Robert: taki już gość z tego Leszka. Takie konstrukty bez znaczenia kłębią mu się w głowie po prostu czasami.

    holcman: może Maciej i Vincent zachwycają się z kurtuazji, bo rysowali już tę postać wcześniej? Ja też nie wiem co dokładnie im się spodobało.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak sobie też to zinterpretowałem, że posługuje się takim zlepkiem informacji zasłyszanych, wyczytanych gdzieś w tabloidach, których sens czasem mu umyka.
    A historia jest o'k.
    Ja każdej wiosny mam podobny imperatyw.
    Chcę się przesiąść z samochodu na rower i zazwyczaj nachodzi mnie to, gdy wystoję się bez sensu w wielgaśnych korkach, a Radom to miasto o zwartej zabudowie i w zasadzie wszędzie można dojechać na rowerze w 20 minut). Wtedy zaklinam się, że od jutra koniec z samochodem i jak tylko wrócę do domu, wyciągam rower z piwnicy i doprowadzam go do porządku.
    Ale potem wracam do domu, kawa, gazetka, ogródek, jakaś lektura i zapał mija. A następnego dnia cykl się powtarza.
    Czyli też zawsze u mnie górę bierze to mieć (w sensie mile i bezstresowo spędzone popołudnie)zamiast być (tu w sensie poprawy zdrowia i środowiska naturalnego).
    Tak, że chyba czuję ten Twój komiks :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. w komiksie podobaja mi sie scenariusz i rysunki. ponadto wale sobie konia juz nad samym faktem ze ktos bierze na swoj warsztat leszkowa facjate. mysle ze leszek wkrotce zasluzy na miejsce w trzecim wydaniu leksykonu ruska. chyba ze juz tam jest. nie wiem. nie sprawdzalem.

    OdpowiedzUsuń
  7. Robert: dzięki, cieszę się, że Ci podeszło.

    I w ogóle dzięki wszystkim za odzew i opinie. A nawet za zalążek dyskusji! Już niebawem odcinek Jaszcza - również zapraszam do dzielenia się wrażeniami.

    OdpowiedzUsuń
  8. Cholera w rysowaniu auuuut to jesteś prawdziwy mistrz. Lepiej od postaci ludzkich Ci wychodzą.

    OdpowiedzUsuń
  9. dzienks, dlatego właśnie taki temat wybrałem,bo lubie samochodziki rysowac.Następnym razem bardziej popracuję nad ludźmi także.

    OdpowiedzUsuń